Dochodzę do siebie...:)
raz..dwa...trzy...:) jako fanka
Jarmuscha, jego spojrzenia na
świat, krzywego zwierciadła,
ciekawych zdjęć, abstrakcyjnego
humoru.. jestem zdruzgotana :)
ten film jest
nieporozumieniem...widziałam
wszystkie jego obrazy..i
oczywiście musiałam zobaczyć
ten, który ponoć jest jednym z
lepszych jego dzieł..;)
ponoć..Limits of Control to
opowieść "na siłę" praktycznie w
każdym aspekcie..jest
przerysowany, jest momentami tak
sztuczny, tak
pseudointeligencki, tak pełen
patosu, "niby" artyzmu.. że
najbardziej cierpliwy widz
wyjdzie z siebie..akcja = 0..
treść = 0..przesłanie = jedzenie
papierowych karteczek jest
fajne...:) bo naprawde.. to
była jednyna akcja w tym
filmie... ciężkie jak cholera
kino...ale nie dlatego, że
skłania do myślenia.. dlatego,
że widz czuje się jakby właśnie
stracił kontakt z
rzeczywiostością..abstrakcje są
piękne.. ale to co zrodziło się
w głowie Jima jest niestety
nieporozumieniem..nad czym
bardzo ubolewam.. myślę, że
jedynym atutem Limits of Control
jest nazwisko reżysera..gdyby
taki film nakręcił Pan "x" nigdy
nie wszedłby do dystrybucji..
300: Poczatek Imperium
300: Poczatek Imperium
rez.Jan Kowalski obsada:
Jan Kowalski, Katarzyna Cichopek, Mariusz Pudzianowski
grany w:
CinemaCity, Silverscren, Multikino, Baltyk
Dochodzę do siebie...:) raz..dwa...trzy...:) jako fanka Jarmuscha, jego spojrzenia na świat, krzywego zwierciadła, ciekawych zdjęć, abstrakcyjnego humoru.. jestem zdruzgotana :) ten film jest nieporozumieniem...widziałam wszystkie jego obrazy..i oczywiście musiałam zobaczyć ten, który ponoć jest jednym z lepszych jego dzieł..;) ponoć..Limits of Control to opowieść "na siłę" praktycznie w każdym aspekcie..jest przerysowany, jest momentami tak sztuczny, tak pseudointeligencki, tak pełen patosu, "niby" artyzmu.. że najbardziej cierpliwy widz wyjdzie z siebie..akcja = 0.. treść = 0..przesłanie = jedzenie papierowych karteczek jest fajne...:) bo naprawde.. to była jednyna akcja w tym filmie... ciężkie jak cholera kino...ale nie dlatego, że skłania do myślenia.. dlatego, że widz czuje się jakby właśnie stracił kontakt z rzeczywiostością..abstrakcje są piękne.. ale to co zrodziło się w głowie Jima jest niestety nieporozumieniem..nad czym bardzo ubolewam.. myślę, że jedynym atutem Limits of Control jest nazwisko reżysera..gdyby taki film nakręcił Pan "x" nigdy nie wszedłby do dystrybucji..